Strona główna | Mapa strony | Kontakt

Derby Kielc dla AZS-u - przerwana seria porażek piłkarzy ręcznych

25-03-2014|11:23:51|Autor: Szymon Żaba Żabiński| fot. Paula Lesiak

W ostatnich trzech kolejkach ligowych piłkarze ręczni AZS-u Politechniki Świętokrzyskiej musieli przełknąć gorycz dwóch porażek, i dopiero w meczu derbowym udało im się przerwać serię meczów bez zwycięstwa. Najpierw nie sprostali we własnej hali drużynie Wisły Sandomierz, a tydzień później - na wyjeździe, zespołowi Grunwaldu Ruda Śląska. Dopiero mecz na własnym parkiecie z Vive Targi II Kielce wyszedł AZS-owi, który zgarnął komplet punktów.

fot. Paula Lesiak

AZS POLITECHNIKA ŚWIĘTOKRZYSKA KIELCE - VIVE TARGI II KIELCE 38-28 (16-15)

AZS PŚk: Paweł Smagór (1), Adrian Godzwon, Michał Porzucek - Zygmunt Kamys (5), Jakub Zdrojkowski (5), Marcin Sitarski, Piotr Lenty, Michał Kwieciński (8), Dominik Nowakowski (2), Marcin Rutecki (2), Łukasz Kurek, Maciej Rączka (3), Jarosław Kuraś (3), Szymon Żaba Żabiński, Marek Glita (4), Dominik Pluciński (5).

Przed meczem z rezerwami Mistrzów Polski optymizm co do formy Akademików mocno kulał, patrząc przez pryzmat ostatnich wyników i stylu gry. Jednak jak powszechnie wiadomo, derby rządzą się własnymi prawami i pomimo słabszej dyspozycji Politechniki, oraz niższego miejsca w tabeli drugoligowej zespołu Vive II, wynik był sprawą otwartą. Jedno było pewne - że zawodnicy AZSu będą chcieli pokazać swój charakter i ambicje na boisku. Pomimo ostatnich wpadek, emocje derbowe spowodują dodatkową motywację i wreszcie upragnione dwa punkty dopisane do ligowej tabeli. Natomiast gracze Vive II, którzy niecały tydzień wcześniej zdobyli brązowe medale Mistrzostw Polski Juniorów, pomimo zmęczenia, także chcieli pokazać swoją wartość. Zatem mecz się zapowiadał bardzo emocjonująco.


Początek meczu był wymarzony dla drużyny gospodarzy. W 7 minucie na tablicy wyników widniało 6-1, a w 11 minucie 9-3. Politechnika grała bez pardonu w obronie, a atak funkcjonował tak jak to sobie gracze założyli. Jednak stymulowanie gry po raz kolejny pokazuje słabość AZSu i po raz kolejny ma zespół przestój, w wyniku którego goście doprowadzili w 22 minucie do wyniku 12-11 dla AZSu. I mimo jeszcze jednego zrywu Akademików i prowadzenia 16-12 w 28 min. gry, to końcówka pierwszej części należała do Vive II, dzięki czemu na przerwę Politechnika schodziła prowadząc zaledwie jedną bramką (16-15). Pomimo dobrego wejścia w mecz Akademicy dali rozegrać się ich rywalom. Obrona i atak już tak harmonicznie nie funkcjonowały w drugiej części pierwszej połowy. Założenia na drugą połowę były nadal takie same jak w pierwszej części. Szybko „odjechać" przeciwnikom i kontrolować przebieg meczu.


Niestety początek drugiej części zdominowali goście, którzy wykorzystywali nieporadność w ataku gospodarzy i błędy w obronie, wychodząc po raz pierwszy w tym meczu na jednobramkowe prowadzenie 18-17 w 34 min. Ostatnie prowadzenie Vive zanotowało w 37 minucie (21-20). Bodźcem do lepszej gry okazało się wejście do bramki Pawła Smagóra, który zaczął bronić od samego początku wybornie. Następne 3 bramki zdobyła Politechnika, później mimo straty jednej dołożyła kolejne 4 i w 46 minucie gospodarze prowadzili już 27-22. Był to dobry okres gry AZSu. Obrona z pomocą bramkarza zazębiła się, stając się monolitem, trudnym do sforsowania. A atak, wykorzystując także grę z kontry, coraz łatwiej zdobywał bramki. Potwierdzeniem doskonałej formy bramkarza AZSu - Pawła Smagóra, który oprócz tego, że bronił na wysokim procencie skuteczności, była zdobyta bramka w 54 minucie meczu. Przechwytując kontrę przeciwników przekozłował kilkanaście metrów i rzutem ze strefy obronnej Vive pokonał bramkarza. Była to jego kolejna bramka w bogatej karierze sportowej. W 56 minucie gry już było wiadome kto jest zwycięzcą derbowego pojedynku. Po serii 8 rzuconych bramek z rzędu, Politechnika wychodząc na najwyższe w tym meczu prowadzenie 12 bramkami (35-23), zaczęła po mału fetować wygraną. Ostatecznie, w kieleckich derbach drugoligowych, po raz kolejny (w I rundzie także lepsi okazali się zawodnicy Akademików) swoją wyższość pokazali gracze AZSu wygrywając 38-28 z podopiecznymi Pawła Tetelewskiego (byłego opiekuna AZSu).

Po serii gier bez żadnej zdobyczy punktowej, AZS wreszcie zdobył upragnione 2 punkty, pokazując momentami miłą dla oka i skuteczną grę i w ofensywie i w defensywie. Stare przyzwyczajenia, jeśli chodzi o przestoje niestety pozostały wciąż żywe, jednak wygrana pozwala lekko zapomnieć o nich, chociażby na kilka dni. Przed drużyną AZSu jest jeszcze jeden mecz w drugoligowych rozgrywkach, w którym zmierzą się na wyjeździe z drużyną Orła Przeworsk. Byłoby miło zakończyć ten sezon, o sinusoidalnym przebiegu, zdobyciem dwóch punktów. Jednak Orzeł także ma taki sam plan, zatem mecz kończący sezon 2013/2014 zapowiada się równie ciekawie.

Wcześniejsze mecze:

 

fot. Paula Lesiak

AZS POLITECHNIKA ŚWIĘTOKRZYSKA KIELCE - WISŁA SANDOMIERZ 19-22 (9-12)

AZS PŚk: Paweł Smagór, Adrian Godzwon, Michał Porzucek - Zygmunt Kamys (4), Jakub Zdrojkowski (3), Rafał Nowak, Piotr Lenty (1), Michał Kwieciński (1), Dominik Nowakowski (1), Maciej Rączka (2), Piotr Banach, Łukasz Kurek, Jarosław Kuraś (3), Szymon Żaba-Żabiński, Marek Glita (4), Dominik Pluciński.

Spotkanie przed własna publicznością z Sandomierzanami, było słabym widowiskiem. Kielczanie zagrali zdecydowanie poniżej swoich możliwości z młodą ekipą z Sandomierza, która również prezentowała się nijak w tym dniu. Gra i obrony i ataku była relatywnie na niskim poziomie co odbijało się na wyniku, który w 20 minucie spotkania wynosił 5-5. W ataku to co było zmorą ostatnich spotkań, czyli niedokładność, nadal górowała nad płynnością i efektywnością zagrań. Momentami za dużo indywidualizmu, nonszalancja w podaniach, „juniorskie" straty powodowało, że od początku meczu gospodarze nie mogli wejść na ten właściwy rytm gry. Wynik do przerwy był niekorzystny dla Politechniki (9-12), jednak straty były spokojnie do odrobienia. Goście większość bramek w tej części zdobyli z kontr, bo AZS pozwalał na to. Nie było jakości w grze Kielczan. I to najbardziej irytowało, przede wszystkim zawodników oraz Trenera Pawła Sieczkę. Pierwsza połowa była zdecydowanie do wymazania z pamięci.

Druga odsłona była już lepsza, jednak do „normalności" i tak wiele brakowało. Pomimo usilnych dążeń do dogonienia rywali, zespół z Kielc nie potrafił tego uczynić. Były zrywy, ale incydentalne i zbyt krótkotrwałe, aby mogły odnieść sukces. Kilkukrotnie gracze AZSu doszli przeciwników na jedną bramkę, jednak brakowało dorzucenia tej bramki na remis. W pewnym momencie, jak po raz kolejny nie udało się dogonić rywali, resztki sił i fizycznych i wolicjonalnych odpłynęły z naszych zawodników. I porażka 19-25 stała się faktem.

fot. Paula Lesiak

GRUNWALD RUDA ŚLĄSKA - AZS POLITECHNIKA ŚWIĘTOKRZYSKA KIELCE 33 - 19 (19 - 8)
 

AZS PŚk: Paweł Smagór, Adrian Godzwon, Marcin Foks - Zygmunt Kamys (1), Maciej Rączka (3), Jakub Zdrojkowski (2), Mateusz Zacharski, Piotr Lenty, Michał Kwieciński, Dominik Pluciński, Dominik Nowakowski (2), Piotr Banach (4), Marcin Rutecki, Jarosław Kuraś, Szymon Żaba-Żabiński, Marek Glita (7).

Kolejnym meczem Akademików w rozgrywkach był wyjazd do Rudy Śląskiej. Pomimo rozmów, ćwiczeń i konstruktywnych pomysłów, jak zaradzić na spadek formy drużyny AZS, zespół z Kielc na Śląsku zaprezentował się równie nieudanie co tydzień wcześniej w meczu z Wisłą Sandomierz. Już pierwsze 10 minut spowodowało, że o zwycięstwo będzie arcytrudno (6-1 dla gospodarzy). Prowadzenie 10 bramkami w 21 minucie utwierdzało graczy z Rudy Śląskiej, że to jak prezentują się w tym dniu jest najwłaściwsze, aby zdobyć kolejne 2 punkty. Kielczanie z kolei stracili wiarę w końcowy sukces przez co ich gra wyglądała bardzo topornie. Wynik do przerwy sam mówi za siebie (19-8).

Druga odsłona meczu nie zapowiadała zmiany stylu gry Grunwaldu, głównie kontry i mocna obrona przynosiły zamierzony efekt. Natomiast drużyna AZS musiała diametralnie zmienić swoje podejście i sposób gry, żeby nie myśleć o kompromitacji. Charakter kielecki dał o sobie znać i resztkami ambicji dzielnie walczyli Kielczanie do końcowego gwizdka. Pomimo, ze gra nie „kleiła się" to druga połowę Kielczanie zagrali o wiele lepiej niż pierwszą (wynik drugiej odsłony to tylko 14-11 dla gospodarzy), co uchroniło ich od sromotnej porażki.


Styl, po tych dwóch meczach, daleki był od jakiegokolwiek pozytywnego stwierdzenia. Ofensywa mocno kulała, grała często statycznie, miała wiele prostych strat. Natomiast defensywa nie była już tą, z której swego czasu byli dumni zawodnicy AZS.

 



 

|Top
Aktualności | O Nas | Sekcje | Rozgrywki | Zapisy | Partnerzy | Galeria | Kontakt